Czy jest "cudowny srodek" na zmotywowanie samego siebie. Od dluzszego juz czasu jestem "wypalona" i zniechecona. Nie wiem co mam robic i jak mam robic, a przeciez kiedys prowadzilam swoja wlasna firme i to nie mala (oddzialy w calej Polsce).
W pewnym momencie bylam na szczycie. Poznalam smak sukcesu. Niestety przez zbyt szybkie zachlysniecie sie sukcesem i pare niefortunnych decyzji stracilam wszystko (firme, pieniadze, dom, samochod, przyjaciol) zostaly mi tylko dlugi. Bylo to trzy lata temu jednak do tej pory nie moge sie z tego otrzasnac. Czy jest jakis "cudowny sposob" na wyjscie z tego stanu odretwienia i niemocy?
Przede wszystkim spojrz prawdzie w w oczy - nie stracilas wszystkiego. To co wyliczylas powyzej to przede wszystkim RZECZY. Firma, pieniadze, dom, samochod....
Stracilas przyjaciol? Jesli od ciebie przyjaciele odeszli po porazce, to nie byli to twoi przyjacie tylko przyjaciele twojej firmy i pieniedzy, domu, samochodu. Dobrze, ze ich nie ma, bo lepiej jest nie miec przyjaciol niz miec falszywych przyjaciol. Teraz przynajmniej mozesz sobie poszukac prawdziwych przyjaciol.
Czasami ludzie w stanie wielkiego stresu robia wszystko by od siebie ch przyjaciol odepchnac (nawet jesli sie to dzieje podswiadomie) -- czesto sie im to niestety udaje. A wiec byc moze kogos odepchnelas -- prawdopodobnie jednak ci, ktorych stracilas to nie byli jednak przyjaciele, tylko znajomi. Krzyz im na droge -- znajomych znajdziesz w zyciu na peczki. Przyjaciol troche mniej, ale tez ich znowu znajdziesz. OGROMNE doswiadczenie tutaj przeze mnie przemawia - wierz mi!)
W pewnym momencie bylam na szczycie. Poznalam smak sukcesu. Niestety przez zbyt szybkie zachlysniecie sie sukcesem i pare niefortunnych decyzji stracilam wszystko. Zostaly mi tylko dlugi.
Nie, nie, nie. Nie pozostaly ci tylko dlugi. Zostal ci takze ten smak sukcesu! To juz jest cos czego ci nikt nie moze zabrac. To juz jest twoja wlasnosc na zawsze. Czy zdajesz sobie sprawe z tego jak wiele osob tego smaku nie zna i nie potrafi sobie wyobrazic? I wlasnie dlatego nie siegaja po to, dlatego nie daza do sukcesu, bo nie wiedza jak dobrze to smakuje.
A wiec nabralas wspanialego doswiadczenia. Wiesz juz teraz ze sukcesem nie warto sie zachlystywac. To ogromnie wazna i kosztowna lekcja. zaplacilas za nia sporo. Wyobraz sobie, ze to byly specialne, bradzo drogie korepetycje. Zainwestowalas bardzo powaznie w te wiedze -- teraz jej nie zapominaj!!!!
Teraz, zakasaj rekawy i do pracy. Bo przeciez tera, kiedy juz wiesz jak sukces sie osiaga i jak sukces smakuje o wiele latwiej go sobie wyobrazic i do niego dazyc. I o wiele latwiej go znowu osiagnac. Prawdziwi Ludzie Sukcesu to ci, ktorym sie powiodlo a potem sukces stracili -- czesto wiele razy! Ja sama sie do tej grupy zaliczam.
Tutaj znajdziesz wielu innych.
Zostala ci przeciez takze ta wiedza plynaca a podjecia niefortunnych decyzji (cos te nieforunne decysje spowodowalo prawda? Kto? -- chyba ty, a wiec teraz wiesz jak NIE podejmowac niefortunnych decyzji, prawda?). To OROMNY spadek -- a ty mi piszesz, ze zostaly ci *tylko* dlugi...
Dlugi splacisz a to doswiadczenie zostanie. Ja bym nie oddala moich najbardziej bolesnych doswiadczen za zadne pieniadze -- to wlasnie te doswiadzenia uczynily mnie osoba ktora jestem teraz.
*Cudownych* srodkow nie ma. Moge ci jednak dac ogromnie wazna rade. Ogromnie mi pomoglo w zyciu, kiedy to zrozumialam. Odnalez swoja prawdziwa pasje zyciowa. Wiem - latwiej to powiedziec, niz zrobic. Ale to powinno byc twoim najwazniejszym celem. Znalezienie pasji. Najpierw pasja - a potem wizja.
Wizja, to twoj WIELKI cel ktory pozwala ci wykorzystac swoja pasje tak by nadala ona twemu zyciu sens. Wizja to cel zyciowy tak wielki, ze dasz sie pocwiartowac zeby go realizowac (OK - NIEMAL pocwiartowac ;-). Cos, co jest tak wielkie i wazne, ze szkoda ci tracic czasu na blahostki (szczegolnie na trzy lata odretwienia).
Kiedy juz stworzysz te swoja wlasna, ogromnie wazna wizje, nie tylko bedzie ona dla ciebie stalym zrodlem motywacji. Bedzie ona takze ogromnie pomocna w podejmowaniu decyzji, ktorych podejmowanie okaze sie wowczas zadziwiajaco proste. Wizja pomaga wybrac zawod (albo rodzaj biznesu) i pzyjaciol -- nawet to co czytasz i w jaki sposob spedzasz weekendy!
To wlasnie wizja jest zrodlem *trwalej* motywacji -- najwiekszym przymierzencem na drodze do sukcesu w zyciu. Z wizja juz sama droga do sukcesu jest sukcesem. I ogromna przyjemnoscia. A wiec buduj te swoja WIZJE. Nie wszyscy sa na to gotowi, ale jestem pewna, ze ty juz jestes.
Okreslenie, a raczej odkrycie, takiej wizji zajmuje to czesto sporo czasu. Czasem kilka godzin, czasem kilka tygodni. Ale warto w to zainwestowac przynajmniej tyle czasu ile zajelo nam wykucie na blache tablicy Mendelejewa i kilku innych malo przydatnych rzeczy w zyciu.