Klucz do skutecznego odchudzania
Moja firma (czyli ja i moi wspołpracownicy) zajmuje się odchudzaniem. I tu jest moj problem ...schudlam pieknie 65 kg i sama byłam wzorem i przykladem dla innych.. Teraz gdzies się pogubiłam i zaczęlam tyc i nie potrafie znalezc na siebie sposobu.. uwierzyc,ze potrafiei, ze ta silę moge przekazywac innym...ale jak? skoro mi teraz jej brakuje... AnetaTo trudna sytuacja Aneto, wiem z doswiadczenia jak trudno jest schudnac, a szczegolnie jak trudno jest utrzymac te nowa wage. Wlasnie sie w tej chwili odchudzam, tym razem bardzo skutecznie - po wielu, naparwde wielu nieudanych probach. Najwazniejsza zmiana zaszla w mojej mentalnosci, wiec sadze, ze tym razem jest to bardzo trwala zmiana...
Niestety bez wiary w to,ze twoje metody sie sprawdzaja, bedziesz miec trudnosc przekonac innych, takie bledne kolo... Nie mozesz przekonac innych skoro nie mozesz przekonac siebie...
Nie wiem na czym polega dzialalnosc twojej firmy, ale z doswiadczenia wiem, ze wiekszosc programow odchudzajacych koncentruje sie na sczegolach taktycznych - czasami dodatkowo na umotywowaniu tych, ktorzy chca wage zgubic. Moim zdaniem klucz do sukcesu lezy w tym, by znalezc odpowiedz na pytanie dlaczego tak naprawde czlowiek siega po jedzenie. Kazdy ma oczywiscie inny powod, ale w wiekszosci wypadkow sprowadza sie to do tego, ze traktujemy jedzenie jak narkotyk. Staramy sie jedzeniem usmierzyc jakis wewnetrzny bol, z ktorego na ogol nie zdajemy sobie sprawy - czasem ten bol jest tak gleboki, ze nie chcemy go wydobyc na swiatlo dzienne i lepiej jest udawac, ze ten bol w ogole nie istnieje.
Niestety jak dlugo ten bol odczuwamy i jak dlugo nie staramy sie go pozbyc innymi metodami, tak dlugo bedziemy wciaz siegac podswiadomie po jedzenie by ten wewnetrzny bol usmierzac.
Reasumujac - nie mam watpliwosci, ze skuteczne odchudzanie to przede wszystkim nastawienie i jasnosc umyslu, sama dieta to tylko dodatkowe narzedzie i ma o wiele mniejsze znaczenie niz sie jej przypisuje... Mam nadzieje, ze uda ci sie znalezc twoj wewnetrzny bol i w jakis sposob ten bol wyeliminowac bez siegania po jedzenoe -- wowczas mozesz to wykorzystac nie tylko w swojej wlasnej walce z tusza, ale takze w pomaganiu innym.
6 Komentarze:
At 26/3/06 00:09, Anonimowy said…
Witam serdecznie miłe Panie, mam na imię Elżbieta. Poruszyłyście temat piękny i potrzebny-odchudzanie! napiszę przekornie, że trudność w utrzymaniu prawidłowej wagi mają najczęściej osoby-" głodne". Najedzenie to nie sprawa nieodczuwania głodu, ale dostarczenie organizmowi tego co potrzebuje do prawidłowego funkcjonowania. Jeśli nie dostarczymy tego co potrzebne, albo wręcz nieodzowne to czujemy głód, jemy co popadnie bo nikt nas nie uczy co należy jeść. Zajmuję się edukacją, jak uzupełnić niedobory żywieniowe w codziennym jadłospisie, jedynym sposobem uzupełnienia tych niedoborów to stosowanie suplementów. To moja działalność. W ten sposób pomagam (z wielkim powodzeniem)pozbyć się nadwagi, a co najważniejsze utrzymać w dobrej kondycji zdrowie. To jest piękne, prawidłowe odżywianie jest poważnym elementem naszego życia pozwala osiągnąć sukces w każdej dziedzinie naszego życia. To taka prosta zależność, dobrze odżywiony organizm dobrze pracuje. To tak jak dobrze utrzymany i zatankowany samochód zawiezie nas do celu podróży. Życie to też podróż, cieszę się, że mogę czytać te wszystkie wspaniałe rzeczy na Pani stronie Pani Wando, piękne dzięki za te wszystkie inspirujące pomoce naukowe, cieszę się,że trafiłam na tą stronkę. Bardzo mi pomagają w codziennej pracy i życiu porady, które tutaj znalazłam. Jeśli w jakiś sposób będę mogła komuś i ja pomóc, będę szczęsliwa. Suplementy są popularne w dzisiejszych czasach, wiele firm proponuje swoje produkty, trochę trzeba się rozeznać, które są wartosciowe, mogę w tym pomóc. Serdecznie i tez słonecznie pozdrawiam Elżbieta.
At 28/3/06 21:50, Anonimowy said…
I ja przylaczam sie do dyskusji i przychylam sie do wypowiedzi P. Elzbiety. Masz racje, Wando, ze psychika to 50% powodzenia, ale wazne jest to, dlaczego tyjemy. Nadwaga niekoniecznie spowodowana jest nadmiarem jedzenia. Tyjemy, poniewaz odzywiamy sie niezdrowo, tyjemy, poniewaz mamy zatrute ogranizmy, tyjemy, poniewaz nasze komorki sa niedozywione, w wyniku czego zaburzone sa procesy w naszym ogranizmie. Te wszystkie, wymienione przeze mnie czynniki, sa w 70% przyczyna wszyskich naszych chorob i dolegliwosci. Tak twierdza lekarze, zajmujacy sie medycyna komorkowa. Jezeli oczyscimy nasz organizm, dozywimy go, czyli zaczniemy stosowac odpowiednia suplementacje, nie bedzie problemow ani z nadwaga, ani z chorobami... To odzywianie na poziomie komorkowym. Oczywiscie codzienna dieta ma rowniez ogromne znaczenie. Proponuje znalezc "piramide zywienia" i zastosowac w zywieniu. Ja przez rok schudlam 10 kg nie odchudzajac sie, ale stosujc regularnie suplementy z powodu osteoporozy, nadmiernego cholesterolu, depresji, problemow z krazeniem,i kregoslupem (schudniecie bylo efektem ubocznym). Po przeszlo dwoch latach stosowania suplementow jestem osoba zdrowa. Dobiegam 50-tki i niejedna mlodka moze mi zazdroscic kondycji, wigoru, figury, optymizmu i wizji spokojnej i radosnej starosci:)
Swiadome zycie daje ogromna radosc, a wziecie za nie odpowiedzialnosci - poczucie bezpieczenstwa:)
Pozdrawiam
Dorota
At 29/3/06 00:52, Wanda Loskot said…
Gdyby sprawe otylosci mozna byloby rozwiazac po prostu uswiadomieniem komus w jaki sposob nalezy sie dobrze odzywiac, przynajmniej polowa, a prawdopodobniej znacznie wiecej, otylych osob nie byloby otylymi (ze mna na czele :-)
Niektorzy z nas (mam na mysli osoby otyle, maja ogromne wiedze na temat odzywiania - ja moglabym spokojnie prowadzic seminaria na ten temat.
Oczywiscie sa tacy, ktorzy nie wiedza jak jesc i od tego tyja. W wiekszosci wypadkow sprawa nie jest taka prosta - choc nie ulega watpliwoscie, ze faktem jest iz dobrze odzywiony organizm sprawnie pracuje.
Nie chodzi tez o odpowiednie suplementy - choc suplementy sa ogromnie potrzebne. Gdyby mozna bylo sprawe zalatwic odpowiednimi suplementamii odpowiednio sporzadzonym jadlospisem juz bylabym od dawna szczuplutka.
Nie chodzi tez o tzw. sile woli bo rzesze puszystych wykazuja sie ogromnym zdyscyplinowaniem w innych dziedzinach zycia, jednak z tusza sobie poradzic nie moga.
Dla wielu, nie dla wszystkich zapewne, ale dla wiekszosci sieganie po jedzenie to nalog. Powiedziec otylekj osobie jak ma jesc i liczyc na to, ze bedzie w stanie sie do tej rady zastosowac jest rownie watpliwe co wskazanie zaproponowanie alkoholikowi butelki z lemoniada, bo zdrowsza. Alkoholik to wie, ale nie jest w stanie sobie poradzic z nalogiem. Podobnie jest z otylymi - wiekszosc z nich dokladnie wie jak schudnac (przepis jest naprawde bardzo prosty: jesc mniej i ruszac sie wiecej)
Niestety wszystkie diety i suplementy sa ekwiwalentem przykladania bandaza na gleboka rane - dlatego diety z reguly sa tak ogromnie nieskuteczne. Ludzie gubia wage, ale pozniej szybko znow tyja...
Mysle, ze tym razem mi sie wreszcie uda pozbyc wagi na dobre, bo zmienilam sie wewnetrznie - zupelnie inaczej traktuje odzywianie. Nie to ze inaczej sie odzywiam, samo to daje krotkotrwale efekty. Tym razem mam calkowicie inne nastawienie.
Wszystkie trwale zmiany jesli maja byc trwale, musza sie zaczac gdzies wewnatrz nas, w srodku duszy. Jak zmieni sie nasze nastawienie to POWOLI te zmiany wewnatrzne zaczynaja wychodzic na swiatlo dzienne uzewnetrzniajac sie zmiana naszego zachowania a po pewnym czasie pomaga to nam takze wyrobic nowe nawyki.
At 27/4/06 03:50, Anonimowy said…
Droga Wando, napisalas:
zmienilam sie wewnetrznie - zupelnie inaczej traktuje odzywianie.
Czy możesz bardziej szczegolowo opisac te zmiany? Jak sie motywujesz? Co konkretnie robisz? Moze Ty, jako doswiadczony trener mozesz cos sensownie podpowiedziec?
Mam nadwage niemal od zawsze. Shudlem pieknie tylko raz, gdy na drugim roku studiow przez kilka miesiecy chodzilem na treningi Aikido. Trzy razy w tygodniu po 2-2,5h treningu zrobily duzo. Dolozyly sie ograniczone fundusze biednego studenta i schudlem z 95 na 82kg. Super!
Ale potem przerwalem Aikido (brak czasu, praca) osiadlem za biurkiem, a jedzenie jest... nalogiem bo sprawia przyjemnosc...
I mimo ze czasami swietnie udaje mi sie motywowac znajomych, poddzwignac ich z przeroznych dolkow - wzgledem siebie jestem bezradny...
Zadne diety, zadne motywacje... Juz nie wiem jak walczyc z... samym soba...
Wando, Kochana! Podziel sie swoim sukcesem, powiedz jak walczysz z nalogiem.
Dziekuje Ci, za zrozumienie w tym temacie!
At 27/4/06 23:15, Anonimowy said…
raanyy.... jak ja napisałem "schudłem"!!! :(
co za wstyd! :(
At 28/4/06 03:16, Wanda Loskot said…
"Czy możesz bardziej szczegolowo opisac te zmiany? Jak sie motywujesz? Co konkretnie robisz? Moze Ty, jako doswiadczony trener mozesz cos sensownie podpowiedziec?"
Obiecuje, ze w przyszlosci bede na ten temat pisac bardzo obszernie, bo jak latwo sie domyslec, lezy mi ten temat ogromnie na sercu.
Glowna zmiana w moim podejsciu do jedzenia i wszelkiego smakolykow polega na tym, ze nie jem zeby zaspokoic swoje emocjonalne potrzeby. Teraz jedzenie jest po prostu paliwem i staram sie nie jesc pod wplywem chwili, ot tak, zeby cos zjesc, szczegolnie cos dobrego. Poniewaz to paliwo, jem czesto - zeby nie dopuscic, ze mam pusty bak, bo glod dopprowadza mnie do zacmienia umyslu. Ale to co jem czesto to sa oczywiscie niewielkie porcje z ogromna wartoscia odzywcza.
Najtrudniejszym krokiem bylo przyznanie sie samej sobie, ze traktuje jedzenie, a wlasciwie opychanie sie lakociami, jak narkotyk - lek na wszelkiego typu potrzeby emocjonalne. Bylo to podswiadomym odruchem, jak zaczelam sobie z tego powoli zdawac sprawe, sama przed soba nie chcialam sie do tego przyznac. Kiedy zdalam sobie z tego tak naprawde sprawe postanowilam zlapac byka za rogi i leczyc to co jest do uleczenia innymi sposobami - nie jedzeniem.
Teraz kiedy mam ochote cos zjesc, podstawowe pytanie ktore sobie zdaje to "dlaczego? co jest powodem dla ktorego siegam po jedzenie" - to OGROMNIE mi pomoglo.
Mam tez osobista trenerke/konsultantke z Jenny Craig - spotykam sie z Teresa w kazda sobote i po zwazeniu sie spowiadam sie jej ze swoich sukcesow i bledow. Ogromnie podtrzymuje mnie to na duchu, poza tym to, ze mam umowione spotkanie sprawia, ze mam wystarczajaco duzo presji, zeby miec rezultaty. Podczas spotkania analizujemy poprzedni tydzien, planujemy menu na nastepny - to jest OGROMNIE motywujace.
Prześlij komentarz
<< Strona Gkowna Blogu